KryptoZoo
KryptoZoo >> Artykuły >> Kryptydy wodne
Ahuízotl
Dodano: 2007-12-18 22:48:54
Ahuízotl - [ātl "woda" + huitzōtl "jeżozwierz, urson, wydra"] słowo to ma aktualnie wiele znaczeń. Jako kryptyda opisywane jest nim stworzenie podobne do wydry. Imię to nosił także Aztecki władca Ahuízotl, który żył w latach 1486 - 1502. Stworzenie to było jego symbolem i niemal zawsze przedstawiano go w jego otoczeniu na malowidłach, rzeźbach i rycinach. Można by więc powiedzieć, że jest to czysto mityczne zwierzę, którego wizerunek został stworzony na potrzeby króla. Jednak źródła z różnych rejonów obu Ameryk (choć głównie Meksyku) wskazują na to, że było to pospolicie żyjące stworzenie, tak samo jak pies czy kot. Aktualnie podobnym słowem określa się zwykłą wydrę – auítzotl.


Malowidło króla Ahuízotl w Kodeksie Mendozy - nad nim wizerunek jego zwierzęcego symbolu

---Źródła---

Kryptozoologia

Ideogram Ahuitzotla z ok.1500 r. - oryginał w świątyni w Tepoztlán


Zwierzę to ma własne hasło w 11 Księdze Kodeksu Florentino (hiszpański dokument opisujący życie i środowisko Azteków w prekolumbijskim Meksyku) gdzie jest opisywany jako:

"...podobny do teui, mały pies teui; mały i gładki, lśniący; Ma małe, spiczaste uszy, zupełnie jak mały pies. Jest czarny, jak guma; Gładki, śliski, z długim ogonem. I jego ogon ma rękę na końcu; coś zupełnie jak ludzka ręka jest końcem jego ogona. I jego ręce są jak ręce szopa lub jak ręce małpy. Żyje, jest mieszkańcem wodnych jaskiń, w wodnych głębinach. I jeśli ktokolwiek pojawi się przy wejściu, lub w wodzie, łapie go tam. Mówi się, że go topi, wciąga w wodę, targa go do swojego domu, wciąga w głębiny; więc jego ogon trzyma go, ciągle go chwyta... ...[Kiedy ciało zostanie odratowane] ten, który utonął nie ma już oczu, zębów i paznokci; zostały mu zabrane. Ale jego ciało jest kompletnie nienaruszone, jego skóra jest bez ran. Tylko jego ciało staje się ślisko-mokre; jakby on uderzył nim o kamień;... Kiedy on był zdezorientowany - nie złapał nikogo, nie zatopił żadnego z nas ludzi - potem dało się słyszeć dziecięce łkanie, pewnie dziecka, pewnie takiego porzuconego. Poruszony tym, poszedł go poszukać. I tam wpadł w ręce auítzotl, tam on go zatopił..."


Podobne zwierzę opisał Krzysztof Kolumb w liście, który napisał z Jamajki do Króla i Królowej Hiszpanii w Lipcu 1503 roku. Pisze on o sytuacji, w której zwierzę nagle atakuje dzikiego wieprza, łapie go za przełyk i dusi, mimo że wcześniej jeden z kuszników dotkliwie poranił je w przednią łapę i nogę.

Zwierzę o podobnym opisie jest znane także w folklorze amerykańskich Indian z południowo-zachodnich regionów Wielkich Równin. Indianie Hopi (z Arizony i Nowego Meksyku) nazywają te zwierzęta pavakyaiva (wodne psy). Występują one także w ich mitologii, kiedy to bóg nakazał Indianom błąkać się aż znajdą "jezioro, gdzie pavakyaiva się bawią", i tam się osiedlić. Indianie Sumu mówią o "wodnym tygrysie", który zamieszkuje kamieniste rzeki. Zwierzę "porwie każdego pływającego w pobliżu lub tego, kto wpadł do wody".

---Racjonalne wyjaśnienia---

Kryptozoologia


Większość cech zwierzęcia, wskazuje na to, że jest ono jakimś gatunkiem wydry.

a) "podobny do teui, mały pies teui" - wydry ruszając się przypominają małe pieski
b) "gładki, lśniący; jest czarny;" - wszystkie wydry są stworzeniami żyjącymi w wodzie, więc ich skóra lśni od wody, są też gładkie i ciemne.
c) "Ma małe spiczaste uszy, zupełnie jak mały pies" - wydry mają małe uszy, przywodzące na myśl uszka szczeniaków.
d) "Żyje, jest mieszkańcem wodnych jaskiń" - wydry żyją przecież w wodach - zarówno w jeziorach i stawach jak i w rzekach.
e) "I jeśli ktokolwiek pojawi się przy wejściu, lub w wodzie, łapie go tam. Mówi się, że go topi, wciąga pod wodę" - wydry są drapieżnikami.
f) "jego skóra jest bez ran. Tylko jego ciało staje się ślisko-mokre" - jest to opis ciała topielca. Zwłoki przebywające długo w wodzie
sprawiają wrażenie pozbawionych oczu (widać białko) i paznokci, ponieważ skóra namięka wodą. A zwierzę to mogło po prostu bronić się przed ludźmi, a nie porywać ich i zabijać dla jedzenia, więc ciała po znalezieniu były nietknięte.
g) "dało się słyszeć dziecięce łkanie, pewnie dziecka [...] poszedł go poszukać. I tam wpadł w ręce auítzotl, tam on go zatopił" – młode wydry wydają dźwięk podobny do dziecięcego łkania gdy wołają mamę. Człowiek, który poszedł sprawdzić źródło "płaczu" mógł zostać zaatakowany (w obronie dziecka) przez matkę tej wydry.
h) "z długim ogonem" - większość wydr ma długie i śliskie ogony.

Racjonalnymi wytłumaczeniami na pewno nie będą psy, kojoty (nie-wodne środowisko życia), ursony, jeżozwierze (nie-wodne środowisko życia, nie są gładkie jak opisywany Ahuízotl). Nie może nim być także wydra morska (Enhydra lutris), gdyż jej środowiskiem jest niemal wyłącznie woda, a Ahuízotl był opisywany jako stworzenie przebywające często także na lądzie (np. gdy polowało). Może mógł nim być jeszcze inny gatunek wydry – wydra rzeczna, występująca w Meksyku, nie mająca „ściśle wodnego mieszkanka”? Też nie – mimo, że jest podobna w opisie i życiu, była już znana meksykanom i opisana w Kodeksie Florentino jako aitzcuintli. Ludzie musieli je uznać za kompletnie rozdzielne stworzenia ze względu na stopień agresywności, wielkość i... rękę.

Nie da się właśnie w żaden sposób wytłumaczyć "ręki" na końcu ogona tego stworzenia. Żadna wydra nie ma ani dużych wyrostków, ani nic co mogłoby przypominać dłoń, a już na pewno taki narząd nie jest u nich chwytny. Wręcz przeciwnie - ich ogony zwężają się ku końcowi. Relacje i źródła wskazują bowiem wyraźnie, że drapieżnik ten ręką na końcu ogona łapał swoje "ofiary" i nią wciągał je w odmęty. Ta cecha pozwala więc wysnuć tezę, że jest to zupełnie nowy gatunek, którego jednak już nie poznamy dogłębniej, gdyż relacje jego istnienia urywają się ok. XVII w.

Opracowane przez Chupas