KryptoZoo
https://www.kryptozoologia.pl/forum/

Mongolski robak śmierci
https://www.kryptozoologia.pl/forum/viewtopic.php?f=34&t=704
Strona 2 z 2

Autor:  Pabio [ 09 Sie 2010, 15:34 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Nie zgodzę się że robaki do dużych rozmiarów nie dochodzą. W dzieciństwie osobiście widziałem bydle co mogło mieć ok pół metra co w robaczym świecie jest dosyć sporym wynikiem...a tak wogólę to "Dżdżownica australijska (Megascolides australis) – największa dżdżownica świata żyjąca w australijskim stanie Wiktoria na terenie Gippsland.Przeciętnie dochodzi do 80 cm długości i 2 cm średnicy." Cytat z wikipedii...

Autor:  kamikaze316 [ 09 Sie 2010, 19:22 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

To ja też zacytuję cytat z wiki: ,,Długość około 1,5 metra, grubość męskiego ramienia, kolor ciemnoczerwony, tępo zakończony koniec ciała, trudno odróżnić głowę od ogona. Brak widocznych oczu, nozdrzy i otworu gębowego. Znany jedynie z licznych opowieści mongolskich podróżników oraz ludzi zamieszkujących pobliskie tereny gorących mongolskich stepów.'' Widziałeś kiedyś takiego robaka? No może może to jest robak ale dla mnie to mało prawdopodobne. Po mojemu bardziej to wąż, bo ja takich robaków nie widziałem. Chociaż ma cechy robacze: Trudno odróżnić głowę od ogona-prawda, grubość męskiego ramienia? NIE, a możę to mieszanka węża z robakiem? W końcu są na tym świecie takie rzeczy o jakich się fizjonomom nie śniło.

Autor:  MarcinK [ 10 Sie 2010, 06:05 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

kamikaze316 ja takiego robaka nie widziałem ale:
Dżdżownica australijska może mieć 80 cm długości i 2 metry średnicy
Lineus longissimus. Może mieć nawet 55 metrów długości :o

Mongolski robak śmierci, jest jakby nie patrzeć całkiem przeciętnym robakiem.

Autor:  Pabio [ 10 Sie 2010, 08:09 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Kolego Kamikadze316 zauważ że nigdzie ie pisałem o tym że mrś jest robakiem, a jedynie zanegowałem, wcześniejsze twoje stwierdzenie że robaki nie mogą osiągnąć dużych rozmiarów...a co do mongolskiego robaka śmierci to wyobraźnia człowieka nie zna granic, poza tym na takim słońcu można mieć omamy, także do końca nie możemy brać na serio opowiadań mongołów...zupełnie tak jak było z tym 15 metrowym wężem który w tydzień zmniejszył się o połowę...

Autor:  kamikaze316 [ 10 Sie 2010, 09:15 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

ok spoko, w sumie racja dopiero bedziemy wiedzieli jak go złapią.

Autor:  drego [ 10 Sie 2010, 14:15 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Cytuj:
kamikaze316 ja takiego robaka nie widziałem ale:
Dżdżownica australijska może mieć 80 cm długości i 2 metry średnicy
Lineus longissimus. Może mieć nawet 55 metrów długości :o


Dżdżownica australijska może mieć średnice 2 cm a nie 2 metrów, chyba błąd

a Lineus longissimus osiąga długość 30 m. Mógłbyś podać źródło które mówi o 55m? może być na priv

Autor:  Ivellios [ 10 Sie 2010, 22:37 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Pokręciły mu się centymetry z metrami. Przecież ta dżdżownica byłaby szersza niż dłuższa.

Autor:  MarcinK [ 11 Sie 2010, 12:19 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Tak ma 2 cm a nie 2 m ;D

Ale to nieważne. Napisałem powyższy post żeby udowodnić koledze że robaki nie muszą być małe. :police:

Autor:  dopler [ 11 Sie 2010, 13:28 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Wielkość to pojęcie względne.

Autor:  Arnubis [ 13 Sie 2010, 14:25 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Pomijając już fakt, że dżdżownice to pierścienice, a ten Lineus longissimus to, jak czytam, wstężniak. Robaki same w sobie raczej nie są aż takie duże, ale to tylko w ścisłym, biologicznym sensie. Szerzej rozumiane robaki to wszystko, co pełza, więc niechaj będzie dżdżownica robalem.

Autor:  chupacabra123 [ 14 Sie 2010, 14:05 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Może ma dobre warunki albo umie się przystosować ^^

Autor:  Mathias [ 05 Maj 2012, 08:59 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Pozwolę sobie trochę odświeżyć ten temat i przedstawić swoją wersje. :)

Moim zdaniem Allghoi Khorkhoi, jest jakimś nowym, nieznanym i nieopisanym skąposzczetem, a nie gadem, spędzającym większość życia pod ziemią (jak już ktoś napisał, odbywa się tam składanie jaj itp.), na powierzchni pojawia się rzadko, najczęściej w czasie bardzo wysokich temperatur, kiedy może wygrzewać się na słońcu. Nocami ma wychodzić na żer, mieszkańcy mówią, że zjada jakoś tamtejszą, bardzo toksyczną roślinę.
Co do jego niesamowitych zdolności, to być może pluje kwasem w ofiarę i jest bardzo jadowity, ale sądzę, że zabija impulsami elektrycznymi, wytwarzanymi podobnie jak u węgorzy przez elektrocyty, choć również nie odrzucam możliwości z tarciem. Atakuje, jak wiele innych zwierząt tylko, gdy czuje się zagrożony, wszystkie relacje są podobne, ktoś podchodzi do robaka, bo oczywiście chcę mu się przyjrzeć po czym nagle pada. W programie "Tajemnicze Bestie" stary nomad opowiadał historię, rosyjskich żołnierzy, którzy napotkali na swojej drodze te osobliwe zwierzę, mimo ostrzeżeń mongolskiego przewodnika jeden z nich podszedł i polał robaka benzyną (nie wiem co to był za pomysł ;) ), który po chwili eksplodował. Jeżeli się nie mylę to, gdy jakieś źródło wysokiego napięcia elektrycznego polejemy benzyną, to eksplozja jest możliwa.
Podsumowując, wierzę, że robak istnieje oraz, że jest czymś całkiem nowym, co do reszty to póki ktoś go nie złapie i nie zbada, nie będziemy mogli nic powiedzieć.

Jeżeli coś co napisałem nie ma sensu to z góry przepraszam i zapraszam do dalszej dyskusji. ;)

Autor:  MarcinK [ 05 Maj 2012, 16:46 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

I Need Money
Pięknie ładnie, ale jak ten prąd miałby się roznieść po suchym piachu? Żeby przeniósł się w powietrzu potrzebne jest ogromne napięcie, wątpię by tak małe zwierze zdołało zgromadzić taki ładunek.

Autor:  SWAT [ 05 Maj 2012, 18:25 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Może palne głupotę, ale może to zwierzę może po prostu pluje wodą, a przez nią przewodzi prąd do ofiary?

Autor:  Mathias [ 05 Maj 2012, 19:25 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

MarcinK
Może wydaje się to mało prawdopodobne, ale jeżeli wierzyć opowieściom o całych stadach wielbłądów, które padały jeden po drugim, to napięcie rzeczywiście musiało być bardzo duże, może na tyle, aby przenieść się w powietrzu.

SWAT
Była chyba gdzieś wcześniej w tym wątku wzmianka o takiej teorii. Możliwe, ale jakoś nie jestem do tego przekonany.

Przypomniało mi się jeszcze jak opisał to zwierzę w swojej książce Roy Chapman Andrews, dobrze nie pamiętam, ale było to coś w stylu "samo dotknięcie tego stworzenia to pewna śmierć". Jak dla mnie kolejny czynnik opowiadający się za wstrząsami elektrycznymi i za tym, że robak jest porządnie naładowany.

Cytuj:
Pięknie ładnie, ale jak ten prąd miałby się roznieść po suchym piachu?


Przypominał, że Gobi to nie tylko suchy piach, ale również w niektórych żyźniejszych terenach zwykła, wilgotna ziemia.

Autor:  MarcinK [ 06 Maj 2012, 06:55 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

SWAT napisał(a):
Może palne głupotę, ale może to zwierzę może po prostu pluje wodą, a przez nią przewodzi prąd do ofiary?


Ale jak woda się rozbryźnie w zły sposób to kicha.
Zastanowiłem się i myślę, ze może on pluć jakimś śluzem który przewodzi prąd, śluz przylepia się do ofiary jak również ma kontakt z robakiem (może robak jest nim pokryty) i gdy robak używa elektrocytów to poprzez śluz, podobnie jak przez kable płynie prąd do ofiary.
Ale to raczej nie zabiło by całego stada wielbłądów na raz (chyba że to było po deszczu i gleba była wilgotna).

Autor:  Mathias [ 06 Maj 2012, 08:55 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Jest to możliwe, ale jak już napisałeś, całego stada by tak nie zabił. Słyszałem też historie o czterech nomadach, którzy wędrowali przez pustynie i zauważyli robaka leżącego na piasku. Jeden z nich podszedł i gdy był jeszcze w sporej odległości padł martwy, jego dwaj towarzysze natychmiast ruszyli mu z pomocą i w tym samym miejscu również podzielili jego los. Czwarty mężczyzna, który nie odważył się podejść, po chwili uciekł. Takie opisy nie pasują mi do teorii o "pluciu prądem", wiele ofiar pada w jednej chwili, dlatego sądzę, że prąd musi być przekazywany innym sposobem. Wyobrażam to sobie w taki sposób, że robak wytwarza impulsy o ogromnym napięciu, które następnie rozchodzą się we wszystkie kierunki, zabijając wszystko co jest w pobliżu. Brzmi to mało prawdopodobnie, ale jeżeli to nowy gatunek, to nie wiemy przecież do czego może być zdolny.

Autor:  zarack [ 06 Maj 2012, 16:32 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Tak swoją drogą do dla mnie nie trzyma się kupy motyw z tym, że robak wychodzi na powierzchnie wygrzewać się na słońcu. Pierścienice ogólnie nie są specjalnie zaawansowane ewolucyjnie i nie posiadają żadnych mechanizmów zapobiegania przed wysychaniem. One po prostu słońca nie lubią bo ono błyskawicznie je niszczy.

Autor:  MarcinK [ 07 Maj 2012, 15:50 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

I Need Money napisał(a):
Słyszałem też historie o czterech nomadach, którzy wędrowali przez pustynie i zauważyli robaka leżącego na piasku. Jeden z nich podszedł i gdy był jeszcze w sporej odległości padł martwy, jego dwaj towarzysze natychmiast ruszyli mu z pomocą i w tym samym miejscu również podzielili jego los. Czwarty mężczyzna, który nie odważył się podejść, po chwili uciekł.

Pamiętam ze istnieje gatunek pająka, który siedzi w norce wokół której po ziemi rozciągnięta jest pajęczyna, i wychwytuje drgania pajęczyny by wykryć ofiarę, może robak stosuje coś podobnego, czyli jakaś sieć czy coś rozciąga się wokół niego i przez to płynie prąd, gdy zwierze nadeptuje to zostaje porażone i pada.

Autor:  Arnubis [ 07 Maj 2012, 21:00 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Zakładając, że robak ten ma być pierścienicą, co jest chyba najbardziej prawdopodobne, to jest to raczej mało możliwa teoria. Jakoś taki sposób polowania nie pasuje do prowadzących aktywniejszy tryb życia pierścienic, bo żeby to działało, zwierzę musiałoby raczej cały czas spoczywać. Taka metoda polowania pasuje mi bardziej do sarlacca, niż do mongolskiego robaka.

Autor:  Misiek1997 [ 08 Maj 2012, 07:41 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Mam swoja teorię:Mongolski robal nie wykorzystuje żadnych impulsów elektrycznych,tylko poluje jak wężoidy ze "Wstrząsów".

Autor:  zarack [ 09 Maj 2012, 06:53 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Brawo miśku dostajesz nobla.
Co do dalszych rozważań na temat pochodzenia to tak jak już mówiłem pierścienicą być nie może. Najbardziej logiczne wydaje mi się gadowate pochodzenie tegoż stworzenia ze względu na środowisko życia. Może to być jakiś wąż lub beznoga jaszczurka. A jako, że mało kto przeżył spotkanie z tym stworem (o ile istnieje) to w podaniach i historiach przeobraził on się trochę.

Autor:  Mathias [ 09 Maj 2012, 15:31 ]
Temat postu:  Re: Mongolski robak śmierci

Ja jednak pozostaje przy swojej wersji. Ktoś w tym wątku już to chyba powiedział, ale powtórzę. Według tamtejszych mieszkańców robak zamieszkiwał Gobi od zawsze, czyli nie można odrzucić, że dawno temu, po wyschnięciu morza, jakiemuś gatunkowi wieloszczetów morskich, udało się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu. Następnie zwierzę to przez lata coraz bardziej przystosowywało się do ciężkich warunków pustynnych i tak mamy teraz mongolskiego robaka śmierci.

Strona 2 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/